sobota, 1 września 2007

Kartofle i ziemniaki, czyli polscy politycy w irlandzkiej opowieści

Pewnej nader pracowitej nocy mój irlandzki kolega zapytał mnie: czy to prawda, że twój prezydent nie toleruje gejów i lesbijek? Wytrącony ze stanu półsnu odpowiedziałem, że toleruje. Po czym chwilę się zastanowiłem, podszedłem do swoich maszyn. Po czym wróciłem do niego i mówię - on po prostu uważa, że to jest choroba. Stało się coś dziwnego bo zacząłem tłumaczyć prezydenta Polski, jak gdyby chodziło tu o moje poglądy i o mnie samego.
Czyli nie toleruje? ponowił pytanie kolega. Tu nastąpiła pauza po czym pod wpływem zdrowego rozsądku przyznałem mu rację. Irlandczyk zaczął się śmiać.



Czy to prawda, że oni są bliźniakami, wasz prezydent i premier? Tak to prawda. Uśmiechnął się. A wasz prezydent nie ma żony? Nie, nie nasz prezydent ma żonę. To premier, czyli jego brat bliźniak nie ma, mieszka z matką i do tego wszystkiego nie ma konta bankowego. Otworzył aż usta ze zdziwienia i poprosił potwierdzenie tej ostatniej informacji. Po czym powiedział, że chyba sobie żartuje. Na chwile wróciliśmy do pracy. Czyżby mi nie uwierzył? A to dlaczego?
Na koniec zapytał się mnie dlaczego ludzie go wybrali? Odpowiedziałem rozbrajająco szczerze, że nie wiem. Sam przecież na niego nie głosowałem.

Następne dni pełne były refleksji. Jak bardzo muszę tęsknić za Polską skoro tłumaczę się z Kaczyńskiego. Na chłopski rozum to oni są przecież nietolerancyjni wobec gejów, lesbijek i wszystkich, którzy myślą inaczej, łącznie z przeciwnikami o odmiennych poglądach politycznych.
Krew się we mnie gotuje kiedy słyszę, że sytuacja najlepsza po 89, że najlepszy rząd po 89 i cała ta IV Rzeczpospolita. Czuję się fatalnie kiedy widzę nienawiść Giertycha i bezmyślność Leppera.

Kiedy prezydent Kaczyński był w Irlandii wypowiedział się o gejach, za sprawą których może wyginąć świat (do tego w momencie kiedy parlament irlandzki dyskutował nad ustawą zrównująca związki hetero i homoseksualne). Mówił kiedyś także o Polakach wyjeżdżających do Wielkiej Brytanii, którzy są "z natury nieudacznikami".
No i po co Kaczyńskich bronić przed irlandzką krytyką. Przecież oni to nie Polska a obrona głupoty to już dawno nie patriotyzm.

Kolejnym razem kiedy rozmowa zeszła na tematy polityczne nie mogłem sobie poradzić i nie chodzi tylko o zbyt ubogie słownictwo w tym zakresie. Bo jak wytłumaczyć Irlandczykowi, ze Platforma i PiS maja podobny program a występują w opozycji. Jak wytłumaczyć, że PiS tworzy to co sam kiedyś zwalczał. Jak w końcu wytłumaczyć, że tak naprawdę polska prawica ma poglądy lewicowe? Uwierzcie mi próbowałem i jest to po prostu niemożliwe.

Z pomocą przyszła metafora. Powiedziałem mu po prostu, że Polska jest jak piękna kobieta, która ma fatalnego, regularnie się nad nią znęcającego męża. Już się nie śmiał pokiwał tylko głową i poszedł do domu.


Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala
Czy ten , co mówić o tym nie pozwala?


/Cyprian Kamil Norwid/

Brak komentarzy: