sobota, 11 sierpnia 2007

Nabytek

Stało się, zmuszeni sytuacją (brak jakiegokolwiek transportu do pracy) zmuszeni byliśmy kupić samochód. Okazało się być to o wiele trudniejsze niż myśleliśmy. Ale udało się.

Nasz nabytek to Nissan Primera 1.6 z roku 2000. W Polsce po czterech miesiącach pracy na pewno nie moglibyśmy sobie pozwolić na taki zakup. Jeszcze niecałe pięć miesięcy temu musieliśmy prosić rodziców o pieniądze na bilet do kina...
Poszukiwanie samochodu trwało cały miesiąc. Wcześniej słyszeliśmy, że w Irlandii można kupić bardzo dobry samochód za bardzo małe pieniądze. Okazało się być to kolejnym mitem.
Samochód można kupić od prywatnego właściciela, także w komisach no i na aukcjach.
Od prywatnych właścicieli - najlepiej szukać na ulicy samochodów z wywieszką "for sale" po prostu na ulicach, można również kupić gazetę "Buy and Sell" (irlandzki odpowiednik naszego "Anonse") lub wejść na stronę www.carzone.ie, dzwonić trzeba z samego rana, najlepsze oferty przepadają na pniu. Trzeba jednak mieć jakiś środek transportu, żeby zobaczyć co chce się kupić.
Samochód z komisu - komis daje gwarancję na zakupiony samochód , jednak samochód często jest dużo droższy. Gwarancja nie oznacza, że samochody są w świetnym stanie technicznym (plus takiego zakupu - samochód można zwrócić i odzyskać pieniądze). Z własnego doświadczenia wiem, że niezwykle ciężko jest znaleźć coś ciekawego. Samochody w najlepszym stanie wizualnym i technicznym są w komisach przy salonach samochodowych są jednak też dużo droższe (o 1000, 2000 euro).
Samochód z aukcji - udać się trzeba do miejsca podobnego do komisu, można obejrzeć licytowane samochody, dowiedzieć się kiedy jest dzień licytacji, przyjść, wygrać licytację. Nie znam nikogo kto kupiłby samochód w ten sposób stąd też nie wiem zbyt wiele na ten temat.

My kupiliśmy samochód od prywatnego właściciela i to Polaka! Oczywiście nie wiedzieliśmy tego na samym początku. Podczas drogi do pracy zobaczyliśmy samochód z wywieszką "for sale". Spodobał nam się, jednak szukaliśmy czegoś do 200o euro, więc nie braliśmy pod uwagę takiej Primery. Do czasu oczywiście. Po kolejnych tygodniach poszukiwań, w których pomagał nam Marcin. Kolejnych wizytach w komisach, studiowaniu lokalnych gazet, "Buy and Sell'a", internetowych ogłoszeń na carzone.ie podjeliśmy decyzję, że oto nadeszła pora na poważniejszą inwestycję. Większe auto to większe bezpieczeństwo, większa wygoda, lecz również większe opłaty.
W Irlandii do szyby trzeba mieć przyczepione trzy krążki . NCT (National Car Testing) -czyli przegląd techniczny samochodu, ubezpieczenie (to największy wydatek) i podatek za drogi. Posiadanie samochodu to dosyć duży wydatek, na dłuższą metę chyba jednak niezbędny zarówno podczas poszukiwania lepszej pracy jak i zwykłego zwiedzania.

Nasza Primera jest bardzo miękka, przyjemna w prowadzeniu. Delikatna, kiedy potrzeba posiada jednak odpowiedni zapas mocy. W środku nieco plastykowa, jednak do takiej japońskiej estetyki szybko można się przyzwyczaić. No i jak na silnik 1.6 i takie gabaryty w miarę ekonomiczna. Ze szczegółową oceną przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać.


PS. Bo koń ciągnie wóz, a nie pcha

/Ferrari/

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Polecam serwis Car Buyers Guide. Można tam znaleźć fajne autka.