
Wstajemy około 16.oo. O tej godzinie zaczyna się dla nas dzień. Czasami Marlena wstaje wcześniej żeby ugotować obiad, wtedy musi spać popołudniu, żeby odzyskać stracone godziny. W ten sposób cały nasz dobowy cykl został przewrócony do góry nogami.
Praca na nocki jest niezgodna z naturą człowieka. Każdy kto chce pracować w nocy zapewne nigdy tego nie próbował. Najgorszy jest pierwszy miesiąc i nieustanna walka z klejącymi się powiekami. Moje najgorsze doświadczenie pracy w nocy to takie, kiedy pracuję, wykonuję jakąś czynność, nagle opadają powieki i wpadam się w jakąś straszliwą głębię. Ciężko jest z powrotem wynurzyć się na powierzchnię. Nie po raz pierwszy zdarzyło mi się spać na stojąco, ale na pewno po raz pierwszy spałem wykonując czynność (naklejanie padów ściernych na metalowe elementy). Zwykle o godzinie trzeciej w nocy przychodzi ten największy kryzys. Huk maszyn, ciągle powtarzana ta sama czynność wprowadza w senny trans. Trwa on zwykle do ostatniej przerwy (4.3o). I niebyłoby w tym nic strasznego gdyby nie fakt, że wraz z wyjściem z pracy (7.00) senność mija. Po przyjściu do domu, myję się kładę do łóżka i czekam na sen a otwarte na oścież oczy wcale nie chcą się zamknąć. Czasami zasypiam dopiero po dwóch godzinach! 16-ta wstajemy. Oczy sklejone. Ciągłe ziewanie. Obiad na śniadanie.
Po czterech miesiącach pracy stwierdzam , że jednak można się trochę przyzwyczaić. Trzeba tylko pamiętać o tym żeby w dzień się przespać no i jeszcze o odpoczynku aktywnym. Nie będę ukrywał, że przed kryzysem całkowitym ratują nas popołudniowe spacery wzdłuż kanału. W tej niesamowitej gonitwie, wyścigu do szczęścia zapomina się o chwilach, które są blisko...
>>> posłuchaj "Chwile" <<<
PS. Szczęście jest jak motyl, który ucieka gdy go ścigasz, lecz gdy usiądziesz spokojnie może do ciebie przyleci.
Nathaniel Nawthorne
Nathaniel Nawthorne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz